rytamor rytamor
281
BLOG

Pani Dorota Rabczewska czy jej ....

rytamor rytamor Rozmaitości Obserwuj notkę 2

"Tytuł zawiera niedozwolone słowa."

Tytuł nie wszedł. Zobaczymy co dalej...

Nie! Nie będę nic zmieniać. Nie będę  pisać przez „oo”. Nie będę używać „zamiastkropek”, ani „zamiastgwiazdek”. Nie dam się zmusić również do pisania koniecznie po godz. 22:00. Podobnie jest ze słowem „kutas”.

Słowo „dupa” zostało uświęcone normalnością urzędowo, w Wielkim Słowniku Ortograficznym PWN, przez samego prof. Edwarda Polańskiego.

Z powyższego słownika można się dowiedzieć, że słowa: kutas, kutasek, kutasik są całkiem przyzwoitymi, zakorzenionymi nawet w staropolszczyźnie słowami. W rodzinie tej infamią objęty jest jedynie (czytać po 22:00!) „kutafon”.

Jeżeli mamy np. zdanie: „Śniła mi się czapka z przepięknym kutasem” nie należy tego rozumieć, że pod jakąś tam czapką znajdował się np. pan Rozenek, pan Kijowski, pan Mieszkowski, lub ktoś inny równie dostojny.

Oczywiście, że nie! Jest całkowicie jasne, że pod czapką z artystycznie wykonanym pomponem, czyli kutasem, tkwi jakiś tam Mieszkowski, Tusk, może nawet Boni(facy) czy ktokolwiek inny. Takaż to  nasza polszczyzna...

Odnośnie słowa „dupa”, od którego zaczęły się moje dywagacje (chyba nie przesadnie długie) – i proszę nie mylić z kontestacją, odkryłem prawie całe piękno języka polskiego. Finezyjność języka polskiego wyraziście wykazują np. słowa: dupa, dupcia, dupeczka, dupeńka, dupka. No, oczywiście są i odmiany obojętne, neutralne, tego słowa – jak: dupek, duperele, dupiasty, dupnąć, dupny, dupowaty. Anathemą, kwalifikatorem „vulg.”, zostało objęte, o zgrozo – najistotniejsze dla przetrwania, rozwoju ludzkości i wspomożone przez 500+, niezwykle łagodne słowo „dupczyć”. Panie profesorze Polański! Gdzie sprawiedliwość, gdzie umiar, gdzie rozsądek... 

Słownik , słownikiem – a życie jest jeszcze bogatsze.

Pani poseł nowoczesna Joanna Szeuring-Wielgus – kropkę nie wiem gdzie mam postawić – z ukrywaną w jej zarozumialstwie przyjemnością przyjęła rzucone w kierunku, jak sama twierdzi, jej jestestwa słowa „niezła z ciebie dupeczka” z oburzeniem. Czy słusznie? Ja osobiście, żadnej nadzwyczajności w pani Joannie Scheuring-Wielgus nie znajduję. Dosadniej nie piszę, bo nie chcę być niegrzeczny. Co tam ukrywać, pani posłanka niezmordowanie stara się wykazać, że jest głupsza, niż się sądzi. A jej powierzchowność? No cóż. Nieistotne, ale wiadomo, że każda stwora znajdzie swego amatora. Tak mawiali starożytni Polanie. Muszę się więc poddać.    

Wypada wreszcie zejść z tematu „dupa” na temat dodowy. Wiadomo, że pani Dorota Rabczewska wynalazła sobie zastępcze imię – nie mogę teraz wpaść jak to zwie się teraz – wytrych artystyczny, pseudonim, czy jakoś inaczej. Nieważne. Imię jej przybrane to Doda, a nawet Doda Elektroda. Jak „Elektroda”, to powinno być w niej choć trochę elektryczności. Ja, laik, uprawiający muzykę rekreacyjnie i niezwykle  poniżej poziomu amatorskiego, elektryczności w zawartości artystycznej pani Dody, nie znajduję. Ani V(olta), ani A(mpera). Widzę Rabczewską, czyli - no, pozytywną przeciętność. Lepiej śpiewać i zarabiać na siebie, niż nic nie robić.

Zadać należy sobie jednak pytanie: co promowała pani Rabczewska po poczęstowaniu ciastem Prezydenta – siebie jako piosenkarkę, czy swoją dupę?

Pytanie o tyle zasadne, gdyż już w zamierzchłych czasach, w 1992 roku, prasa niemiecka obwieściła, że w zachodniej części Niemiec, w miejscowości Mannheim, grupa małoletnich (12-14 letnich) dziewcząt opuściła na placu miejskim spodnie obnażając swoje intymności przed grupą równie małoletnich chłopców. Akcję tę dziewczynki przeprowadziły śpiewając przy tym „es muss was wunderbares sein, von euch gefickt zu werden”. W tłumaczeniu wiernym, lecz omijającym pozasłownikowe wyrażenia, należy rozumieć to jako zaproszenie do dokonania kopulacji połączonej z oczekiwaną nirwaną seksualneą.

Według tejże prasy pewna ilość pań w wieku mocno pobalzakowskim, obserwujących to wydarzenie, wyraziła przekonanie, że panie w wieku mocno przedbalzakowskim przy pomocy swego morale znacznie przyśpieszą zagładę naszego pięknego(?) świata.

Czy słusznie? Świat nie kończy się na Europie. Nadchodzi Azja, nadchodzi Afryka. Białych pań jest wiele. Świat (ludzki) z tego powodu nie zginie, najwyżej zmieni lekko kolor.

Nawet pani Doda spóźniona w stosunku do tych małolatów nie wpłynie na ten proces. Okazała się jedynie plagiatorką cudzych pomysłów, ośmieszając się przy tym.     

Przyznaję jednak, że do napisania niniejszego tekstu zostałem animowany przez dupę pani Doroty Rabczewskiej zwanej niekiedy „Dodą”, a nie przez jej twórczość.

Howgh.

rytamor
O mnie rytamor

Zgryźliwy, moher z zamiłowania - najczęściej jednak bez nakrycia głowy. Uczulony na pogodę. Szczególnie nie lubię wiatrów wschodnich i zachodnich. Dubito ergo cogito.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości